siódemka w wałbrzychu

IMG_2359
Po sobotnim starcie w Biegu Niezłomnych w niedzielę w planach miałem  bieg na 7km w Wałbrzychu, w ramach półmaratonu, w którym zazwyczaj startowałem. Lecz nie tym razem. Raz, że byłem tydzień po maratonie a dwa, że byłem a raczej cały czas jestem jakoś tak dziwnie kontuzjowany. Cholera wie co mi jest,mam kilka teorii, więc we wtorek idę na rezonans odcinka piersiowego kręgosłupa a w środę będę konsultował to wszystko z moim lekarzem. Może coś uda się ustalić. Dobre w tym całym zamieszaniu jest to, że mogę jeździć na rowerze. Jak kręcę prawie nie boli. Oczywiście jestem cały czas na prochach przeciw bólowych, co na dłuższą metę nie jest dobrym rozwiązaniem, ale do czasu jakiejś w miarę normalnej diagnozy muszę w miarę normalnie funkcjonować.

Wracając jednak do niedzielnego startu. Po aktywnej sobocie czułem w gnatach górskie ściganie, więc lekko obawiałem się mocnego biegania. Nie wiedziałem, jak zareaguję mięśniowo i „oddechowo”. Postanowiłem po raz drgi nie robić standardowej rozgrzewki przed biegiem a ograniczyć ją do porcji ćwiczeń koordynacyjno ruchowych z nastawieniem na uruchomieniem kręgosłupa i dogrzaniem mięśni międzyżebrowych.

IMG_2369

Do batalii przystąpiłem w doborowym towarzystwie, czyli z Gangiem Różowych Misiów z którymi po zawodach oddaliśmy się uciechom w pobliskiej kebabowni… W tych zawodach startowałem w nowych barwach i był to mój debiut a raczej gościnny występ, więc zgłosiłem się jako Gang Różowych Misiów Polarnych – a co! Trzeba promować Misiaki.

Bieg na 7km rozgrywany był razem z półmaratonem, chociaż nikt nawet spiker a może tym bardziej spiker nie wiedział czy oba starty idą razem, czy każdy osobno… regulamin mówił, że osobno, a pomiarowcy czasu, że razem. Bądź tu mądry i pisz wiersze. Przed samym startem spiker uroczyście zakomunikował, że… osobno po czym został skontrowany, że jednak razem… więc, zaczęło się odliczanie skwitowane radosnym „łan” i sygnałem do startu…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do przodu ruszyli od razu czarnoskórzy zawodnicy, którzy musieli otworzyć pierwszy km w jakieś 2:5… albo i szybciej. Ja otworzyłem w 3’09 a byłem daleko w polu. Przed sobą miałem dwóch mocnych chłopaków, z którymi rywalizowałem w biegu na 7km. Wiedziałem, że muszę się spiąć i to bardzo mocno, żeby nawiązać walkę.

Kolejne półtora km było pod górę… długi, mozolny podbieg na którego szczycie udało się w końcu dogonić Piotra i Jakuba. Na wypłaszczeniu lekko przyspieszyłem i urwałem się chłopakom. Przez jakiś czas biegłem jeszcze z zawodnikiem  z półmaratonu, który jednak opuścił dość szybko moje towarzystwo i odszedł mi, jak juniorowi. Ja cały czas starałem się biec mocno, szczególnie na podbiegach, gdzie inaczej pracowały mięśnie międzyżebrowe i nie czułem takiego mocnego dyskomfortu, jak podczas zbiegów.

Trasa w Wałbrzychu charakteryzuje się dużą ilością zbiegów i podbiegów, więc lekko tam się nie biega. W okolicy 6km zacząłem się profilaktycznie oglądać za siebie, żeby zobaczyć gdzie jest Piotr, ale przewaga była dość znaczna i wiedziałem, że na ostatnim kilometrze mogę spokojnie kontrolować sytuację.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA


 

Na mecie zameldowałem się po 24 minutach i 31 sekundach, wygrywając bieg na 7km. Na drugim miejscu z 24 sekundową stratą przybiegł Piotr Holly a za nim Jakub Janiszewski. To był dobry bieg, na zmęczeniu, po obżarstwie z kontuzją więc wygrana tym bardziej cieszy.

IMG_2415

Wszystkie Misiaki również dobiegły w jednym kawałku do mety i po biegu mogliśmy celebrować kolejny zaliczony bieg i cieszyć się z dobrych rezultatów uzyskanych w Wałbrzychu. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy Miłosza, który miał się pojawić na świecie w nocy, ale młodemu chyba nie spodobało się nasze towarzystwo i jeszcze chwilę postanowił spędzić w brzuchu u mamy.

c_DSC_0861

To był jak zawsze szalony i mega udany wyjazd, na który czekaliśmy z Iwoną od dłuższego czasu. Oprócz części sportowej kulminacją jest część rodzinno krajoznawczo turystyczna, która stanowi główną część wyjazdu i z tego miejsca serdecznie pozdrawiam całą Familiadę w squadzie Aga, Ania, Qzyn z Waldenburga oraz Różowy Gang Bang!

PS. ciapąg ze złotem znaleźliśmy i dobrze go ponownie schowaliśmy, więc jak ktoś go szuka to ma pecha…

11917315_898050253583733_1448389282_n

11885159_1054037547980139_6311399158886138826_n

2015-08-31T07:54:43+02:0031/08/2015|Starty|

Tytuł